Andrzej Brzozowski

W ciągu półwiecza za północną granicą rozbitej na dzielnice Polski powstało potężne państwo. Założyło je kilkunastu niemieckich rycerzy z czarnymi krzyżami na płaszczach.

Na początku XIII wieku Polska była zlepkiem odrębnych, często zwalczających się księstw. Piastowicze walczyli ze sobą o zdobycie pozycji pryncepsa, księcia zwierzchniego. Ze słabości państwa korzystali sąsiedzi. Zmorą księcia Konrada Mazowieckiego byli Prusowie, Jaćwięgowie i Litwini, ostatni poganie w Europie. Konrad postanowił rozwiązać ten problem cudzymi rękami. Nie do końca wiadomo, kto był inicjatorem ściągnięcia nad Wisłę Krzyżaków, jednak pozostaje faktem, że sława pobożnych braci Zakonu Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie dotarła tutaj.

Zakonnicy skwapliwie skorzystali z zaproszenia polskiego księcia. Nadając Krzyżakom włości na granicy z Prusami Konrad chciał zapewne stworzyć coś w rodzaju granicznego garnizonu, który samodzielnie chroniłby północne rubieże jego księstwa. Sam chętnie przywdział szaty fundatora i dobrodzieja zakonu, łącząc korzyść polityczno-wojskową z religijną. Krzyżacy mieli jednak inne zamiary.

Na początku XIII wieku zakon próbował zbudować władztwo terytorialne w ziemi Borsa na Węgrzech. Sprowadził ich tam król węgierski Andrzej II, który miał plan podobny do Konradowego: Krzyżacy mieli bronić jego ziem przed najazdami koczowniczych Kumanów (Połowców). Przy poparciu papieża zakon podjął działania w celu przejęcia nadanych (a także nienadanych) ziem na własność. Jednak Andrzej II zorientował się w ich zakusach i, nie bacząc na upomnienia i groźby papieża (który zdążył przejąć te ziemie „na własność św. Piotra”), siłą wyrzucił Krzyżaków ze swego państwa.

Jeszcze zanim Krzyżacy ostatecznie zostali usunięci z Burzenlandu, jak nazywali ziemię Borsa, maestro dyplomacji i wielki mistrz zakonu Herman von Salza rozpoczął rozmowy z księciem mazowieckim. Konrad oddał Krzyżakom ziemię chełmińską i jeszcze jakieś terytorium na pograniczu. W zamian oczekiwał obrony przed najazdami; liczył też na to, że w przyszłości rękami rycerzy zakonnych (a przynajmniej przy ich wydatnej pomocy) podbije Prusy. W 1226 roku Konradowe nadania potwierdził cesarz Fryderyk II (bulla z Rimini). Ale na tym nie koniec. Cesarz przekazał zakonowi Prusy, które dopiero zdobędą w jego imieniu − wszak zgodnie z ideą uniwersalizmu uważał się za właściciela wszystkich ziem pogańskich. Wielki mistrz uzyskał w Prusach uprawnienia podobne do tych, jakie mieli książęta Rzeszy. Von Salza zabezpieczył się więc pod względem prawnym u jednej z dwóch najważniejszych instancji w świecie chrześcijańskim. Przyszedł czas na dugą. Papież Grzegorz IX potwierdził dotychczasowe nadania 8 stycznia 1230 roku.

Śpiew ptaków na dębie

W kronice krzyżackiego dziejopisa Piotra z Dusburga zachowała się legenda o Vogelsangu (niem. śpiew ptaków), pierwszej warowni krzyżackiej, założonej w gałęziach wielkiego dębu. Legenda pochodzi z 1228 roku, ale pierwsza ekspedycja zakonu z prawdziwego zdarzenia przybyła do ziemi chełmińskiej dwa lata później. Krzyżacy zajęli wtedy Nieszawę w pobliżu Torunia. Tak rozpoczęła się historia Zakonu Najświętszej Marii Panny w Prusach. Herman von Balk i kilkunastu rycerzy utworzyło przyczółek, skąd wyruszyli po nowe zdobycze. W 1231 roku zdobyli Chełmno, a w ciągu kilku następnych lat, m.in. z pomocą książąt piastowskich, rozpoczęli podbój ziem wzdłuż prawego brzegu Wisły, kierując się na północ.

Warto dodać, że w latach dwudziestych i trzydziestych XIII wieku w Prusach działał legat papieski Wilhelm z Modeny, który osiągnął nawet pewne sukcesy w pracy misyjnej. Ponadto istniało misyjne biskupstwo pruskie z siedzibą w Zantyrze w południowej części dzisiejszych Żuław Wiślanych. Rezydujący tam biskup Chrystian, który także liczył na umocnienie i rozszerzenie swej władzy, widział w Krzyżakach zarówno szansę, jak i zagrożenie. Zawarł z nimi umowę: zobowiązał sie przekazać zakonowi część nadań, które otrzymał od Konrada Mazowieckiego, oraz 1/3 ziem, które zakon zdobędzie na Prusach, w zamian za wsparcie w walce z poganami. Podobnie postąpił biskup płocki Gunter, który oddał braciom wszystkie swe włości w ziemi chełmińskiej.

12 września 1230 roku papież Grzegorz IX ponownie potwierdził nadanie Konrada, a 3 sierpnia 1231 roku wziął Prusy „pod jurysdykcję św. Piotra”. Papież powoływał się na rzekomy dokument kruszwicki z 30 czerwca 1230 roku, który nie zachował się w oryginale, a jego autentyczność jest dziś podważana przez historyków. Po zabiegach dyplomatyczno-prawnych przyszedł czas na działania militarne. Początkowo krzyżaków wspomagali książęta polscy (m.in. Konrad Mazowiecki i Henryk Brodaty) i pomorscy (Świętopełk z bratem Samborem).

Podbój

Prusowie, rozbici i skłóceni, nie mogli stawić skutecznego oporu. W 1233 roku Krzyżacy budowali już gród Marienwerder (Kwidzyn) w Pomezanii na terytorium pruskim. W następnym roku ruszyła pierwsza krucjata w Prusach z udziałem rycerzy polskich oraz niemieckich. Prusowie stawili jej czoło nad jeziorem Dzierzgoń i ponieśli klęskę – według źródeł na placu boju zostało ich ponad 5 tys. Ponadto Krzyżakom udało się sfinalizować fuzję z Zakonem Rycerzy Chrystusowych, których w Dobrzyniu ulokował bp Chrystian. Dobrzyńcy wnieśli w wianie nadane im ziemie, a Konrad Mazowiecki, po dłuższym sporze, w 1235 roku zatwierdził ten nabytek.

W 1236 roku Krzyżacy, wsparci przez margrabiego Miśni Henryka Znamienitego, zajęli Zantyr, a w roku następnym Elbląg. Założyli tam warownię. W 1238 roku zajęli gród Honeda na Warmii (otrzymał on nazwę Balga). Wtedy pruscy wodzowie zrozumieli, że w pojedynkę nie są w stanie powstrzymać krzyżowców, jednak mimo zjednoczenia sił nie zdołali odbić grodów. Tymczasem w Europie działała krzyżacka machina propagandowa, a popierane przez papieża wyprawy pruskie stały się wygodną alternatywą dla krucjat do Ziemi Świętej. Krzyżowcy z Niemiec pojawiać się zaczęli coraz częściej i liczniej, zasilając także na stałe szeregi zakonu.

Na początku lat czterdziestych XIII wieku Krzyżacy podbili ziemie należące do plemion pruskich, najpierw idąc na północ z biegiem Wisły (po prawej stronie), a następnie wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Wprawdzie do całkowitego ujarzmienia było jeszcze daleko, ale podbój Pomezanii, Pogezanii, Natangii, Warmii i Barcji stał się faktem. Od 1240 roku Krzyżacy zaczęli też wyprawiać się dalej na północny-wschód, na Sambię.

Rok 1242 mógł być krytyczny dla ich panowania w Prusach. Dotychczasowy sprzymierzeniec książę pomorski dostrzegł, że rosnący w siłę Krzyżacy w przyszłości mogą stać się groźnym sąsiadem. W 1242 roku Świętopełk sprzymierzył się z plemionami pruskimi i rozpoczął wojnę, jednak szybko przekonał się o sile zakonu. W 1248 roku musiał zawrzeć niekorzystny pokój, m.in. tracąc włości w ziemi chełmińskiej. Na dodatek zyskał łatkę wiarołomcy i sojusznika pogan.

O wiele trudniej poszło Krzyżakom z powstaniem, które wybuchło w Prusach w 1242 roku. Władza zakonu skurczyła się do grodów, a i to nie wszystkich – stracili m.in. Christburg (Dzierzgoń, odbili go pięć lat później). Jednak na dłuższą metę Prusowie nie byli w stanie mierzyć sie z Krzyżakami i 7 lutego 1249 roku przy mediacji legata Jakuba z Leodium zawarto tzw. traktat dzierzgoński. Prusowie mieli m.in. zachować wolność osobistą pod panowaniem Krzyżaków, jednak warunkiem było pozostanie przy chrześcijaństwie. Ustalono też przebieg granicy z posiadłościami Świętopełka: miała ona biec środkiem Wisły i Żuław.

Łączenie ziem

Po zduszeniu pruskiego buntu Krzyżacy ponownie zainteresowali się Sambią. Pod koniec lat trzydziestych XIII wieku był to dla zakonu priorytetowy kierunek. Po klęsce pod Szawlami rycerze zakonni z Inflant, Kawalerowie Mieczowi, w 1237 roku przyłączyli się do Krzyżaków, stając się ich tzw. inflancką gałęzią. Zdobycie Sambii, a w dalszej perspektywie Żmudzi, dałoby połączenie lądowe posiadłości krzyżackich nad Bałtykiem i doskonałą pozycję strategiczną oraz gospodarczą.

W 1254 roku do Prus z wyprawą krzyżową przybył król Czech Przemysław Ottokar II. Krzyżowców miało być 60 tys. Z pewnością jest to liczba mocno przesadzona, ale jedno jest pewne – była to największa do tej pory krucjata pruska. To samo wrażenie musieli mieć Sambowie, którzy niemal bez walki przyjęli władzę Krzyżaków. Ponadto krzyżowcy zbudowali nad Pregołą zamek, który nazwano na cześć czeskiego króla Königsberg (Królewska Góra), a w wersji polskiej Królewiec. W niedalekiej przyszłości będzie to główny punkt zborny krzyżowców, udających się pod kierownictwem braci zakonnych na rejzy na Litwę. Drugą ważną bazą wypadową był Memel, czyli Kłajpeda.

W drugiej połowie lat pięćdziesiątych XIII wieku Krzyżacy coraz częściej wyprawiali się na Żmudź. Ich sojusznikiem (choć niepewnym) był król Litwy Mendog, który kilkakrotnie oddawał zakonowi te ziemie. Czynił to tym chętniej, że i tak nie miał nad nimi żadnej władzy, a w Krzyżakach zyskiwał doraźnego sprzymierzeńca czy to w walkach wewnętrznych, czy z książętami ruskimi. W 1260 roku Mendog znów zmienił front i stanął po stronie Żmudzinów. 13 lipca doszło do wielkiej bitwy pod Durbe, w której Krzyżacy, zdradzeni w czasie walki przez kontyngenty pruskie, ponieśli ogromną klęskę. Zginęło ok. 150 rycerzy zakonnych, wśród nich mistrz krajowy inflancki i wielki marszałek zakonu (główny dowódca wojsk krzyżackich). Państwo zakonne stanęło na krawędzi upadku, ponieważ na wieść o klęsce zbuntowały się niemal wszystkie plemiona pruskie. Krzyżacy utrzymali się tylko w zamkach i w ziemi chełmińskiej. Do Prus wtargnęli także Litwini, a książę Aleksander Newski zaatakował Inflanty.

W tej sytuacji papież Klemens IV przy wtórze posłańców krzyżackich raz po raz wzywał zachodnioeuropejskie rycerstwo, by szło na pomoc zagrożonemu zakonowi. To poskutkowało i od 1265 roku szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na korzyść Krzyżaków. O ostatecznym zdławieniu powstania zadecydowały silne wsparcie krzyżowców z Zachodu oraz spory pruskich wodzów, którzy na dłuższą metę nie potrafili współpracować. Nie bez znaczenia okazała się także pomoc książąt polskich, którzy obawiali się umocnienia Prusów i powrotu do sytuacji sprzed sprowadzenia Krzyżaków.

Najdłużej opierała się Jaćwież; krzyżacy opanowali ją dopiero w roku 1283, a jej mieszkańców zmusili do przyjęcia chrztu. Prusowie nigdy więcej nie zdobyli się na powstanie. Piotr z Dusburga mógł w swojej kronice zapisać pod datą 1283, że skończyła się wojna z Prusami, a zaczęła z Litwinami. W historii podbojów krzyżackich nad Bałtykiem rozpoczął się nowy etap.

Na przełomie XIII i XIV wieku głównym celem krzyżackich ataków stała się Żmudź. Główną bazą niemieckich wypraw była Ragneta nad Niemnem, granicą terenów kontrolowanych przez zakon. Wprawdzie przez kolejne dziesięciolecia Krzyżacy z różnym natężeniem najeżdżali Żmudź i Litwę, jednak były to raczej wyprawy łupieżcze. Pojawiła się bowiem perspektywa cenniejszej zdobyczy − Pomorza Gdańskiego. Na Żmudź Krzyżacy wrócili po zawarciu pokoju kaliskiego w 1343 roku. Zażegnawszy na jakiś czas szarpaninę z Polską, mogli nasilić wyprawy na północnym wschodzie, szczególnie za czasów wielkiego mistrza Winricha von Kniprode (1352–1382).

W 1382 roku krzyżacy i wielki książę Jagiełło zawarli układ, dzięki któremu państwo zakonne zyskało Żmudź. Jednak tylko chwilowo i, można by rzec, teoretycznie, ponieważ co innego umowa, a co innego faktyczne opanowanie ziem zamieszkanych przez nieprzyjazną ludność. Mimo ciągłych walk wewnętrznych na Litwie i chwiejnej postawy Witolda, unia polsko-litewska zakończyła ekspansję zakonu na tym kierunku, a wyprawa na Krzyżaków Wilno w 1394 roku była jej ostatnim akcentem. Zakończyła się zresztą fiaskiem.

Pomorze krzyżackie

W tym czasie na lewym brzegu Wisły co rusz wybuchały konflikty pomiędzy książętami. Młodsi bracia Świętopełka, Sambor i Racibor, próbowali się uniezależnić, szukając pomocy m.in. u Krzyżaków. W latach siedemdziesiątych XIII wieku Racibor wstąpił do zakonu, a Sambor zapisał Krzyżakom ziemię gniewską. Dzięki interwencji papieskiej w 1282 roku zakonnicy mogli tę i kilka jeszcze innych posiadłości przejąć na własność, a zamek w Gniewie (Meve) stał się pierwszą siedzibą komtura po tej stronie Wisły. Wysiłek dyplomatyczny, jaki podjął zakon, aby tę ziemię wydrzeć synowi Świętopełka Mściwojowi, wyraźnie wskazywał kierunek dalszej ekspansji. Dla zakonu ważne było uzyskanie łączności lądowej z innymi państwami niemieckimi, skąd czerpali zasoby ludzkie i finansowe.

Krzyżakom sprzyjała sytuacja polityczna w tym regionie. Od zachodu rosła w siłę marchia brandenburska, naciskając na księstwa pomorskie i Wielkopolskę. W 1300 roku królem Polski, pogrążonej w głębokim rozbiciu, został król czeski Wacław II, niespecjalnie zainteresowany Pomorzem Gdańskim. W 1301 roku wyręczył się Krzyżakami w obronie Gdańska przed księciem rugijskim. Po usunięciu zagrożenia bracia zakonni niechętnie opuścili miasto; w zamian król powiększył ich lewobrzeżne posiadłości o ziemie tymawską i borzechowską. W 1303 roku książę kujawski Leszek oddał zakonowi w zastaw ziemię michałowską.

Upadek Przemyślidów otworzył przed Krzyżakami nowe możliwości. Na potęgę wyrósł pomorski ród Święców, który, nie chcąc poddać się księciu Władysławowi Łokietkowi, w 1307 roku uznał zwierzchność Brandenburgii. Brandenburczycy zajęli Gdańsk, ale nie zdobyli zamku, w którym bronił się sędzia pomorski Bogusza. Łokietek nie mógł przyjść mu z odsieczą, wobec czego zgodził się, by Krzyżacy po raz drugi ruszyli miastu na pomoc. Wojska komtura chełmińskiego Guntera von Schwarzburga szybko uporały się z napastnikami, ale tym razem Krzyżacy nie zamierzali odejść. Mało tego, późną jesienią tego roku zajęli także Tczew i Nowe.

Mając takie karty w garści Krzyżacy przystąpili do negocjacji. Mistrz krajowy Henryk von Plotzke najpierw wystawił horrendalnie wysoki rachunek za oswobodzenie Gdańska, a następnie zaproponował Łokietkowi odkupienie Pomorza Gdańskiego. Książę odrzucił obie oferty, a zakon kontynuował podbój Pomorza (we wrześniu 1309 roku zajął Świecie). Krzyżacy uznali też, że w sprawie tych ziem należy układać się z Brandenburgią, a nie z Łokietkiem, i za 10 tys. grzywien wykupili je od margrabiów. W tym samym czasie wielki mistrz przeniósł swą siedzibę z Wenecji do Malborka, wyraźnie akcentując priorytety polityki zakonu. Wszystkie nowe nabytki staraniem zakonnej dyplomacji szybko zostały zatwierdzone przez cesarza.

Na szczycie

Słabość Polski (nawet po odrodzeniu królestwa w 1320 roku) pozwalała tylko na działania dyplomatyczne w sprawie odzyskania Pomorza Gdańskiego. Nie przyniosły sukcesów. Wprawdzie Łokietkowi udało się doprowadzić do procesu papieskiego (1320), ale wyrok – zwrot Pomorza Gdańskiego i odszkodowanie – Krzyżacy łatwo podważyli i de facto unieważnili. Na domiar złego sojusz z zakonem zawarł król czeski Jan Luksemburski i jako spadkobierca Przemyślidów poczuł się władny przekazać Krzyżakom Pomorze Gdańskie.

W roku 1327 wybuchła wojna Królestwa Polskiego z zakonem. Wprawdzie Łokietek odniósł zwycięstwo pod Płowcami, ale ostatecznie państwo zakonne powiększyło się o Kujawy. Dalsze walki przerwała śmierć władcy w 1333 roku. Jego następca Kazimierz wolał rozwiązania dyplomatyczne. Na zjeździe w Wyszehradzie (1335) zakon zgodził się oddać mu Kujawy i ziemię dobrzyńską za cenę uznania ziemi chełmińskiej i Pomorza Gdańskiego za własność Krzyżaków jako jałmużny. W 1339 roku kolejny sąd papieski w Warszawie nakazał zakonowi zwrot Pomorza, ziem michałowskiej, chełmińskiej i dobrzyńskiej oraz Kujaw. Zakon wyroku nie wykonał, a Kazimierz, którego zajmowały sprawy ruskie, w 1343 roku zrzekł się praw do ziemi pomorskiej, chełmińskiej i michałowskiej, traktując je jako darowiznę dla zakonu. Tytuł darczyńcy zakonu, jakim mógł teraz chwalić się król, był tylko iluzorycznym sukcesem – możliwość wykorzystania tego kruczka (darowiznę można odebrać, jeśli obdarowany sprzeniewierzył się darczyńcy) okazała się złudna. Rzeczywistą korzyść polityczną i gospodarczą miał ten, kto władał terytorium.

Już w pierwszej połowie XIV wieku zakon krzyżacki stał się ważnym aktorem na arenie międzynarodowej. Zajęcie Pomorza Gdańskiego i Prus, posiadłości i rosnące wpływy w Inflantach oraz perspektywa opanowania Żmudzi i Litwy czyniły z niego hegemona nad Morzem Bałtyckim. Zakon wywierał także presję – polityczną i gospodarczą – na księstwa zachodniopomorskie, a w 1402 roku kupił od Zygmunta Luksemburskiego Nową Marchię. Aby utrzymać tak rozległe państwo Krzyżacy potrzebowali nie tylko sprawnej administracji i stałych posiłków krzyżowców z Zachodu. Musieli też uporać się z sąsiadami, Polską i Litwą, którzy w 1386 roku unią w Krewie połączyli siły przeciwko państwu zakonnemu. Starcie pod Grunwaldem, do którego dojdzie w 1410 roku, będzie miało fundamentalne znaczenie dla przyszłości wszystkich trzech graczy. Zakon przystępował do niego, będąc na szczycie swego rozwoju terytorialnego.

Andrzej Brzozowski, historyk mediewista, redaktor naczelny miesięcznika „Pamięć.pl”


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.