Biografia Jana Długosza


Jan Długosz

Autor: Tomasz Bohun, historyk, redaktor Magazynu Historycznego „Mówią wieki”

Jan Długosz był jednym z najwybitniejszych historiografów średniowiecza, nazywany ojcem polskiej historiografii. Bez wątpienia jego najbardziej znanym i największym dziełem są Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego (Annales seu cronicae incliti Regni Poloniae), historia Polski od czasów bajecznych do 1480 roku.

Urodził się w 1415 roku w Brzeźnicy w ziemi sieradzkiej. Był czwartym z kolei synem Jana z Niedzielska herbu Wieniawa i Beaty, córki Marcina z Borowna. Ojciec Jana Długosza otrzymał starostwo brzeźnickie za zasługi w wojnie z zakonem krzyżackim – przede wszystkim za udział w bitwie pod Grunwaldem. Później dostał także podrzędztwo w Nowym Mieście Korczynie. Tam właśnie sześcioletni Jan rozpoczął naukę w szkole parafialnej. W 1428 roku Długosz zapisał się na Wydział Sztuk Wyzwolonych Akademii Krakowskiej, gdzie za sprawą Jana Dąbrówki i Sędziwoja z Czechła zainteresował się historią. Studiował dzieje dawne, tak domowe [m.in. na podstawie Kroniki Wincentego Kadłubka – red.], jako i postronne [literatura klasyczna]. Doskonale opanował również język łaciński.

Naukę w Akademii zakończył w 1431 roku, bez uzyskania żadnego stopnia naukowego. W tym samym roku został notariuszem w kancelarii biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego, który, ceniąc jego pracowitość, zalety umysłu, talent organizacyjny i spolegliwość, awansował go najpierw na sekretarza, a następnie kanclerza. Długosz doskonale prowadził kancelarię biskupią, uporządkował jej archiwum, administrował też dobrami biskupstwa i kapituły oraz dbał o prywatne interesy Oleśnickiego (po śmierci biskupa był egzekutorem jego testamentu). W 1436 roku przyjął święcenia kapłańskie i został kanonikiem krakowskim.

Dzięki zaangażowaniu Oleśnickiego w politykę krajową i międzynarodową Długosz zarówno uczestniczył w misjach zagranicznych biskupa, jak i samodzielnie je realizował: przed 1436 rokiem towarzyszył biskupowi w wyprawie do Florencji, do papieża Eugeniusza IV i na sobór powszechny w Bazylei w 1449 roku; w 1440 wyjechał na Węgry, gdzie uczestniczył w koronacji Władysława Jagiellończyka; w 1450 roku pielgrzymował także do Jerozolimy. W 1449 roku uzyskał dla Oleśnickiego u papieża Feliksa V kapelusz kardynalski (pierwszy w historii Kościoła polskiego). W początkowej fazie wojny trzynastoletniej z polecenia Kazimierza Jagiellończyka prowadził pertraktacje z najemnikami krzyżackimi o przekazaniu stronie polsko-litewskiej Malborka i innych zamków, oraz z Węgrami.

Długosz kontra Jagiełło


Długosz był wiernym i oddanym współpracownikiem Oleśnickiego, do śmierci kardynała twardo stał po jego stronie sporach z Władysławem Jagiełłą, a następnie Kazimierzem Jagiellończykiem. Niechęć do Jagiełły i ludzi z nim związanych Długosz wyraził także w Rocznikach. Długoszowską charakterystykę króla przeplata uznanie dla jego pobożności i szczodrości z potępieniem lekkomyślnej niedbałości o sprawy państwowe oraz przedkładaniem interesów Księstwa Litewskiego nad dobro Korony: Do zachowywania obrządków i powinności chrześcijańskich częstymi pobudzany przestrogami królowej Jadwigi, w święta Wielkiejnocy, Zesłania Ducha św., Wniebowzięcia N. Marii Panny i Narodzenia Pańskiego przystępował do świętych sakramentów pokuty i ołtarza. Ale po jej śmierci obyczaj ten ograniczył do samych świąt Narodzenia Pańskiego i Wielkiejnocy. [...] Corocznie w Wielki Piątek dwunastu ubogim w swoim pokoju, w obecności kilku tylko sekretarzy, nogi umywał, a potem każdemu z nich dawał po 12 groszy, tudzież sukno i płótno na przyodziewek. [...] Modlitwy gorliwie odprawiał i na klęczkach. W obietnicach i postanowieniach wierny i stateczny, sam zmieniać ich nie lubił i panom swoim odwoływać nie dopuszczał, chyba dla ważnej jakiej przyczyny i konieczności; a zawsze starał się przyprowadzić je do skutku. Sprawy ubogich, wdów i sierot, jeśli sam słuchać ich i załatwiać nie mógł, innym mężom uczciwym polecał do załatwienia. Miał też i swoje zabobony, których, jak twierdzili niektórzy, z słusznych trzymał się przyczyn, a które wpoiła w jego umysł matka, niewiasta greckiego wyznania. Rzeczy pożyczone oddawał rzetelnie i z wdzięcznością. Bardziej rozrzutny niż hojny, wszystko, cokolwiek miał, a nawet królestwa swego obszerne posiadłości, rycerzom swoim porozdawał, niewiele zważając na zasługi tych, których obdarzał; i więcej daleko rozdarował, niżeli sobie zostawił. O utrzymanie zamków, miast i innych budowli nie bardzo był dbały i wiele ich za czasów tego króla podupadło. Litwę swoją ojczystą, rodzinę i braci tak dalece miłował, że gdy królestwa polskiego nie wahał się narażać na rozliczne wojny i klęski, wszystkie skarby i dochody królewskie rad poświęcał na obronę i zbogacenie Litwy. [...] Kościoły gnieźnieński, sandomierski i wiślicki, greckiej sztuki ozdobami (w tych bowiem bardziej smakował niż w łacińskich) przystroił. [...] Szlachty królestwa polskiego, ich żon i innych niewiast, przychodzących z darami choćby najmniejszymi, nigdy nie odprawiał bez pociechy i szczodrych podarków w suknie, soli lub szkarłacie. [...] Chciwy chwały i szacunku, rad ucha nadstawiał pochlebcom i oskarżycielom, a zwłaszcza tym, których przypuszczał do bliższej z sobą zażyłości. [...] Do miłostek, nie tylko dozwolonych, ale i zakazanych, pochopny. Tu zatrzymajmy sie na chwilę gwoli wyjaśnienia. Otóż dwa ostatnie małżeństwa króla Władysława − kolejno z wojewodzianką sandomierską Elżbietą Granowską i księżniczką ruską Zofią (Sonką) Holszańską − okazały swego rodzaju skandalami. Długosz w nienajlepszym świetle przedstawił nie tylko wybranki serca podstarzałego króla, ale i nielicującą z jego majestatem oraz pobożnością chutliwość. Według kronikarza reputacja obydwu niewiast pozostawiała wiele do życzenia – Granowska była trzykrotną wdówką, zaś Sonka miała być piękniejsza urodą niż obyczajami. Poślubienie ich przez Jagiełłę, po udanym małżeństwie z Anną Cylejską, było czystym zaspokojeniem rządzy. Ale prawda była inna: król do tej pory nie doczekał się męskiego potomka, następcy tronu. Dopiero Zofią Holszańska powiła mu oczekiwanych synów, przyszłych królów Polski – Władysława i Kazimierza.

Wróćmy do Długoszowej charakterystyki króla: Religii katolickiej pobożny i gorliwy wyznawca, dla ubogich, żebraków, wdów i wszelakiego rodzaju nieszczęśliwych, szczodrym był i dobroczynnym. Posty, wigilie i inne nabożeństwa tak żarliwie wypełniał, że więcej zwycięstw modlitwami swymi u Boga wyprosił, niźli orężem wywalczył. [...] W rozdawaniu łask i darów mało oględny. W zabawach myśliwskich ani miary zachować, ani czasu oszczędzać umiał: stąd i dworzanom, którzy mu na łowach w czasie zimna lub upału po lasach i kniejach przez dzień cały, a niekiedy i w nocy dotrzymywali, hojne sypał nagrody, aby ich zachęcić do cierpliwego trudów znoszenia. A tak dochody publiczne pochłaniali niewcześnie i niegodziwie dworacy, którzy nie w usługach kraju, ale w gonitwach za zwierzyną prace swoje poświęcali. [...] Do próżnowania i rozkoszy, do zabaw myśliwskich i biesiad skłonny z przyrodzenia, rzadko zajmował się ważnymi kraju sprawami, unikając tego starannie, aby mu kto spoczynku albo łowów, którymi ustawicznie lubił się zabawiać, nie przerywał. Podarunkami wielkimi nader hojnie szafował, nie ze względu na zasługę biorących, ale dla uniknienia naprzykrzeń. Takie samo okazywali usposobienie i synowie jego, Władysław i Kazimierz, kiedy w Polsce sprawowali rządy.

W niełasce królewskiej


Po śmierci Władysława Jagiełły 1 czerwca 1434 roku w kraju rozgorzała walka o regencję nad małoletnim Władysławem, którego nie bez trudności za następcę uznały zwalczające się stronnictwa Oleśnickiego i Spytka z Melsztyna. Według Długosza Jagiełło na łożu śmierci przekazał swój pierścień biskupowi krakowskiemu, którego uczynił opiekunem swoich synów. Istotnie Oleśnicki miał przemożny wpływ na Władysława, zarówno kiedy był on młodzieńcem, jak i od 1438 roku, kiedy objął rządy w Polsce.

Poglądy polityczne powiernika i protektora Długosza miarodajnie scharakteryzowała Ewa Maleczyńska, badaczka dziejów politycznych Polski u schyłku panowania Jagiełły: [Oleśnicki] tkwił na przekór kierunkowi rozwoju swojej epoki ideałami i pojęciami politycznymi całkowicie w schodzącym do grobu średniowieczu. Głęboka estyma dla porządku średniowiecznego, cześć dla kosmopolitycznej hierarchii i stojącego na jej czele imperatora rzymskiego narodu niemieckiego, a małe zrozumienie dla dążeń narodowych, cześć dla idei koncyliacyjnych, a gwałtowne i z głębokiego przekonania płynące przeciwstawienie się autokratyzmowi, czy tom papieskiemu, czy królewskiemu, oto zasadnicze rysy poglądu biskupa krakowskiego.

Długosz cały czas trwał przy Oleśnickim, w 1440 roku wyjechał ze swoim protektorem do Budy i Białogrodu Królewskiego, gdzie Władysław został korowany na władcę Węgier. Po śmierci króla w bitwie pod Warną (1444) w Polsce ponownie rozgorzała walka o następstwo tronu. Oleśnicki, zwolennik utrzymania unii Korony z Litwą, opowiadał się za bratem królewskim, wielkim księciem litewskim Kazimierzem, od którego zażądano potwierdzenia praw Królestwa. Jednak Kazimierz nie chciał tego zrobić i grał na zwlokę. Wobec tego Oleśnicki zaczął prowokacyjnie opowiadać się za innymi kandydatami do polskiej korony, m.in. Fryderykiem Brandenburskim. Rzecz jasna Długosz doświadczał skutków tego konfliktu.

Do jego zaostrzenia doszło po śmierci Oleśnickiego w 1455 roku. Długosz zrezygnował z funkcji sekretarza biskupiego i związał się z Jakubem z Sienna, bratankiem Oleśnickiego, nieuznawanym przez Kazimierza Jagiellończyka kandydatem na biskupa krakowskiego. W sporze o obsadzenie biskupstwa król odwołał się do Rzymu, a wszystkich stronników Jakuba, w tym Długosza, obłożył banicją i konfiskatą dóbr: W sobotę przed św. Tomaszem [19 grudnia] Kazimierz, król polski, wyruszywszy z Nowego Miasta Korczyna przybył w poniedziałek do Krakowa. Tu, w jego obecności i pod okiem królewskim, Stanisław i Dobiesław Kurozwęccy napadli gwałtownie na dom kanoniczny Jana Długosza i złupili go do szczętu. Wyniesiono o to skargę do króla Kazimierza, ale król – jak mówią – głuchym był na nią i odpowiedział tylko, że Jan Długosz na daleko większe zasłużył zelżywości i prześladowania nad te, które ponosił, za to, iż sprawę Jakuba Sienieńskiego, biskupa krakowskiego, słuszną i sprawiedliwą, gorliwie popierał – zapisał Długosz. Właśnie wtedy kronikarz zaczął pisać dzieło swojego życia, czyli słynne Roczniki. Choć możliwe, że już wcześniej namawiał go do tego Oleśnicki.

Preceptor królewiczów


W latach 1461−1463 Długosz mieszkał w dobrach Melsztyńskich w Pińczowie i Melsztynie. Po rezygnacji z katedry biskupiej Jakuba z Sienna konflikt z królem wygasł. Zaczęły się też polepszać relacje Długosza z monarchą: już w 1462 roku przygotował traktat uzasadniający prawa króla Kazimierza do Mazowsza, a dwa lata później, kiedy dobiegała końca wojna trzynastoletnia, został członkiem komisji opracowującej memoriał, w którym dowodzono praw Polski do Pomorza. Długosz pomógł też królowi pozyskać ważnego sprzymierzeńca z wojnie z Krzyżakami, władcę Czech Jerzego z Podiebradu. Miał także duże zasługi w zawarciu pokoju toruńskiego w 1466 roku. Po wiekach historyk literatury Ignacy Chrzanowski lapidarnie skwitował Długoszowską drogę polityczną: Patriota zwyciężył religianta.

Kazimierz Jagiellończyk szybko docenił pracowitego i kompetentnego Długosza. W 1467 roku mianował go preceptorem („directorem et magistrum”) swoich synów: dwunastoletniego Władysława, dziewięcioletniego Kazimierza, ośmioletniego Jana Olbrachta i sześcioletniego Aleksandra. W następnych latach Długosz wychowywał i uczył jeszcze najmłodszych królewiczów Zygmunta (ur. 1467) i Fryderyka (ur. 1469). Wspominając okoliczności powierzeniu mu tej zaszczytnej i odpowiedzialnej funkcji pisał: we czwartek, dnia pierwszego października [1467 roku], Kazimierz król Polski, wyjechawszy z Krakowa, i poruczywszy Janowi Długoszowi starszemu, kanonikowi krakowskiemu, synów swoich dozór domowy i wychowanie, drogami ubocznymi, dla uniknięcia morowej zarazy, udał się wraz z królową Elżbietą na Litwę, i tam całą jesień, zimę i wiosnę przepędził. Synowie także królewscy, przed morowym powietrzem wydaleni do klasztoru tynieckiego, pozostali tam do dnia ś. Apolonii panny [9 lutego 1468 roku].

W nauce synów królewskich Długosza wspomagali: Filip Kallimach, włoski humanista i poeta, sekretarz króla Kazimierza, wykładowcy z Akademii Krakowskiej − Jan Wels, profesor medycyny, oraz Jan Boruchowski, doktor prawa kanonicznego – a także marszałek dworu i ochmistrz Stanisław Szydłowiecki. Edukacja młodzieńców trwała do ukończenia przez nich 16−18 lat. Długoszowi najwięcej radości sprawiał bogobojny i zdolny Kazimierz, który zapowiadał się na wybitnego władcę; najmniej przypadł mu do gustu porywczy i ponad miarę ambitny Jan Olbracht.

Długoszowski program nauki królewiczów opierał się na zapewne zaadoptowanym i przerobionym przez Zbigniewa Oleśnickiego traktacie pedagogicznym Eneasza Sylwiusza Piccolominiego O wykształceniu księcia oraz dziele Wegecjusza De rei militari. Królewscy synowie uczyli się m.in. łaciny (podstawą były prace gramatyczne Eliusza Donata, gramatyka i historyka literatury z połowy IV wieku), pisma, sztuki wymowy, a także historii i kultury klasycznej. Ponadto Długosz wpajał podopiecznym umiarkowanie i skromność. Nauka odbywała się zazwyczaj w miejscu, w którym przebywali królewicze. W tym kontekście ciekawe brzmi relacja posła weneckiego Ambrozio Contariniego, który w czasie podróży do Azji odwiedził w kwietniu 1474 roku przebywającą w Lublinie rodzinę królewską: przybyłem do ziemi, która zwie się lubelską. Jest ona dość uprawna, z pożądanym zamkiem, w którym bawili czterej synowie królewscy. Najstarszy mógł mieć około lat 15, i tak stopniowo coraz niżej o rok. I mieszkali tam na zamku z bardzo światłym nauczycielem, który ich wychowywał.

Królewicze byli pojętnymi uczniami. Już w 1469 roku Długosz wspominał, że podczas przyjazdu króla do Niepołomic w wigilię Trzech Króli Władysław powitał ojca bardzo piękną mową. W roku następnym podobny popis oratorski (w języku polskim) dał Kazimierz. Posłowie czescy podczas audiencji w Krakowie w 1470 roku zbudowali się wielce roztropnością i bystrym dowcipem najstarszego królewicza Władysława. W tym samym roku do Krakowa przybył nuncjusz papieski bp Aleksander, synowie królewscy powitali go tak pięknymi i wymownymi głosy, że nuncjusz dziwiąc się ich znakomitym zdolnościom rozczulony łzami się zalał i jawnie to powtarzał »że „nigdy jeszcze nie widział młodzieńców tak dobrze wychowanych i taką ukształconych nauką”. 16 czerwca 1471 roku królewicz Władysław przyjął w Krakowie posłów czeskich, którzy poinformowali go, iż został wybrany na tron czeski, opróżniony po zmarłym w marcu tego roku Jerzym z Podiebradu. Mowa elekta poruszała do głębi: przemówił w języku polskim tak wymownie i pięknie, że wielu słuchających do łez poruszył.

Spuścizna


Staranność Długosza w wychowywaniu i nauce królewiczów docenił król, który nadał mu arcybiskupstwo lwowskie (papież potwierdził tę decyzję krótko po śmierci Długosza). Długosz, dzięki wielu dochodowym beneficjom, hojnie łożył nie tylko na kościół, ale także na Akademię Krakowską: dokończył Bursę Jerozolimską i wybudował Bursę Węgierską przy ul. Brackiej oraz urządził domy studentów prawa przy ul. Grodzkiej.

Jan Długosz pozostawił pokaźną spuściznę pisarską; oprócz wspomnianych Roczników, które pisał w oparciu o m.in. dokumenty z kancelarii kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, są to (w porządku chronologicznym): Banderia Prutenorum (opis 56 chorągwi krzyżackich, głównie trofeów spod Grunwaldu z wizerunkami autorstwa Stanisława Durinka), żywot św. Stanisława oraz św. Kunegundy, katalogi biskupów polskich, Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis (trzyczęściowy opis stanu posiadania kapituły katedralnej, kapituł kolegiackich oraz kościołów katedralnych i klasztorów z nie mniej cennymi informacjami historycznymi) czy Chorografia Regni Poloniae (geograficzny opis Polski). Zmarł 19 maja 1480 roku w Krakowie.


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.